Staliśmy tak w milczeniu czekając na
jakąkolwiek reakcję. Miałam zupełną pustkę w głowie. Nie wiedziałam co mam
sądzić już na temat chłopaka jak i jego przyjaciół. Wszyscy byli po części
chorzy ale ten jeden kilka razy mnie powiedzmy "uratował". Nie lubię
myśleć o nim w taki sposób ponieważ moja podświadomość jest wtedy dosłownie
oburzona. Musiałam być od niego jak najdalej ale dotąd kończyło się tylko na
próbach. Nie mogę mu pozwolić się do mnie zbliżyć. Nie wiem nawet jakie ma
wobec mnie zamiary. Co mi może zrobić albo właściwie co mi już dotąd zrobił i
dalej czyni to samo. Otumania mnie i mój umysł. Działa na mnie jak narkotyk. Ocknęłam się. Patrząc na moje
stopy wyminęłam go i ruszyłam w stronę mojego pokoju. Słyszałam jego kroki tuż
za moimi plecami.
- Dlaczego za mną łazisz ?! Nie wystarcza ci ,że jesteś ze mą w
tym samym domu?! - Krzyknęłam w myślach. Przyspieszyłam. Wchodząc po schodach mogłam niemalże zobaczyć, że bezpardonowo się uśmiecha. Mój tyłek robił swoje. Nigdy nie miałam
figury modelki ale na kształty narzekać nie mogłam. Pchnęłam drzwi. W końcu byłam we własnym ulubionym miejscu. Mój pokój nie był jakiś
specjalnie duży i nie wiadomo jak urządzony. Miałam białe meble. W skład ich
wchodziło dość obszerne dwuosobowe łóżko, niewielkie biurko i dwie szafki na ubrania. Ściany były koloru lekko
fioletowego. Białe zasłony w oknie spływały wzdłuż ściany aż do podłogi.
Jedynym przyozdobieniem owych ścian były dwa obrazy. Na jednym byłam ja, tata
i mama kiedy byliśmy w stajni nad morzem. Miałam wtedy 14 lat. Drugi obraz
wisiał nad moim łóżkiem i przedstawiał mnie oraz moją przyjaciółkę, którą
musiałam zostawić w moim rodzinnym małym miasteczku. Summer bo tak miała na
imię była moja bratnią duszą. Kimś z kim mogłam porozumiewać się bez słów.
Rozumiała mnie jak nikt inny na tym świecie. Znałyśmy się od przedszkola.
Zawsze byłyśmy nierozłączne. Inni dziwili się, że znajomość może aż tak długo
trwać. Faktycznie kto by wytrzymał prawie 15 lat z jedną osobą, praktycznie
24 godziny na dobę. To mogłyśmy być tylko my. Musiałam wrócić do
rzeczywistości i nie rozklejać się. Tak jak wcześniej miałam zamiar zrobić w
zupełności, będę ignorowała tego idiotę. Moja podświadomość bije mi brawo za ten
pomysł. Skromnie muszę powiedzieć, że pomimo tego iż jest on wręcz dziecinnie banalny
to na pewno musi wypalić. Nie mam innego wyjścia. Przecież z nożem się na niego
nie rzucę... Chociaż może wtedy by to cokolwiek dało. Zostaje mi tylko i
wyłącznie nadzieja. Co ja miałam zrobić z Harry'm za plecami? Postanowiłam, że najlepszym wyjściem będzie odrobienie lekcji. Może to go zniechęci do
dalszego siedzenia mi na głowie. Co prawda nic nie było zadane ale zawsze mogłam poudawać. Usiadłam za biurkiem wyjmując zeszyty i jakiś brudnopis.
- Odwal się ,
odwal się , odwal się. - krzyczałam w myśli. Lecz jak zwykle cały wszechświat
jest przeciwko mnie. Chłopak położył się na łóżku wyraźnie chyba zadowolony, że może mnie mieć cały czas na oku. Nie mogłam się na niczym skupić. Nagle coś
mnie ruszyło. Zamierzam na niby odrabiać lekcje w
brudnej sukience i cała we własnym pocie i brudzie. Zganiłam się w myślach.
Wstałam i poszłam w stronę szafy. Wyjęłam z niej pare potrzebnych mi rzeczy.
Wzrok chłopaka wypalał mi dziury w plecach. Skierowałam się w stronę łazienki. Ktoś szedł za mną. Miałam już zamykać drzwi gdy jego ręka
stanęła mi na przeszkodzie. Miał na sobie ten triumfalny uśmieszek. A jego
dołeczki były wyraźnie zarysowane. Dlaczego kiedy staram się go z całego serca
nienawidzić to ten musi być tak cholernie uroczy?
- Coś nie tak? - byłam pewna siebie i
lekko zdesperowana. Moja skóra natychmiastowo potrzebowała wody i oczyszczenia.
Na moje słowa jego uśmiech tylko się poszerzył.
- Nie, wręcz przeciwnie. Wszystko jest w
jak najlepszym porządku.
- To mógłbyś z łaski swojej pozwolić mi
doprowadzić się do normalnego stanu? - po co ja się go w ogóle pytałam?! Powinnam
dać mu kopa w jaja i z całej siły zatrzasnąć drzwi! Musiałam poważnie przemyśleć
konkretne aspekty dotyczące mojej stanowczości.
- A co będę z tego miał? - teraz to mnie
załamał. Stałam przed nim. Cała brudna, z pewnością nie pachnąca fiołkami. Spocona od stresu, w brudnej, kusej sukience. A on mnie się pyta co będzie
miał z tego jak pozwoli mi się umyć! Koniec tej zabawy. Nie
czekając na jego reakcję wymierzyłam solidnego kopniaka w brzuch. Nie widziałam
go ponieważ zamknęłam drzwi ale jestem pewna ,że ten uśmieszek zniknął z jego
ust. Byłam z siebie taka dumna! Nie nasłuchiwałam czy Harry
pozbierał się po tym ciosie. Nie miałam zamiaru się o niego martwić.
Ostrzegałam go w końcu, a powinien wiedzieć gdzie kończy się granica mojego
opanowania i cierpliwości. Kiedy zobaczyłam siebie w lustrze moje serce
przestało bić. Brudna twarz, jedynie jakby białe smugi od moich łez
gościły na policzkach. Makijaż zupełnie rozmazany. Włosy potargane i w bardzo
konkretnym nieładzie. Nie miałam ochoty oglądać siebie dłużej. -Weź się w garść
Ell.- Odkręciłam wodę, która zaczęła napełniać wannę powodując pokaźny szum.
Pozbyłam się sukienki z mojego ciała i wrzuciłam ją do kosza na brudy. Kiedy
wanna była już pełna mogłam w końcu zanurzyć się w upragnionej wodzie.
Uwielbiam to uczucie. Nalałam trochę płynu pod prysznic na dłonie i delikatnie
wmasowywałam w swoje ramiona i resztę ciała. W końcu czułam się czysta.
Zdążyłam już nawet zapomnieć o dotyku Louis'a. No może jeszcze całkowicie nie
ale byłam z pewnością na dobrej drodze. Zamknęłam oczy. Możliwe, że z moich
ust wydarło się lekkie westchnięcie. Tak działała na mnie ta
niezwykle kojąca ciecz. Moją relaksującą chwilę wytchnienia przerwało mi
pukanie do drzwi. Mój poziom irytacji gwałtownie wzrósł.
- Czego.Chcesz?! - wysyczałam przez zęby.
Nikt nie miał prawa przerywać mojej kąpieli. Zwłaszcza nie ON.
- Ell ... co ty tam robisz? - mówił lekko
rozbawiony. - Czy on czatuje przy drzwiach i słucha dźwięków wychodzących z
łazienki?! - pomyślałam.
- Nic , co mogłoby cię w jakikolwiek
sposób zaciekawić
- Może ja mógłbym to stwierdzić? - Nie zamierzałam mu odpowiadać. On na prawdę prosił się o jeszcze jednego
kopniaka. Dziwiło mnie to, że tak szybko pozbierał się po pierwszym. Moja
podświadomość nie przestawała się uśmiechać. Mało kto miał okazję powalić
członka "gangu".
Zadowolona wyczołgałam się z wanny. Z
wielkim żalem opuszczałam to tak cudowne miejsce. Wytarłam dokładnie ręcznikiem
moje ciało i założyłam wcześniej przygotowane rzeczy. Nie mogłam sobie pozwolić
na to aby w samym ręczniku paradować przed Harry'm który myśli Bóg wie co.
Otworzyłam cichutko drzwi. Nikogo nie było. Słyszałam w oddali dźwięk mojego
telewizora. Pewnie bardzo mu się nudziło. Weszłam do pokoju. Moim oczom ukazał
się ten zielonooki chłopak. Nie byłoby nic w tym dziwnego ale widok
pozbawił mnie oddechu. Na moim łóżku leżał Harry w samych bokserkach i z tym
samym uśmieszkiem, który znam aż za dobrze.
- Spokojnie Ell ... to tylko ON.- podpowiedział mi mój umysł.
- Spokojnie Ell ... to tylko ON.- podpowiedział mi mój umysł.
***
Przepraszam ,że tak późno ale miałam pewne problemy techniczne. ENJOY!
Też bym przestała oddychać jakby na moim łóżku był prawie goły Harry *o*
OdpowiedzUsuńCzekam na nastęny ;*
O jezu... Hdksysgsksodudvdnslsodydvrnfkfldidgrbdmdkdu DH dvdndmdkdkfjdhdbdndkdkdhdbd d bd jdjdgsjskshbd bd bbd <- to wszystko, co jestem w stanie powiedzieć <3
OdpowiedzUsuńWspaniały!! Nie mogę doczekać się kolejnego!! Dodawaj jak najszybciej!! ♥♥
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do mnie na 11 rozdział ♥
http://time-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/
Genialny *.*
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga :)
Najlepszeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na 7 :*
Hsdxhdbsgdgtxhebjdgdgehjwiwiheegthehefdtyxjsbwvsxyshbw
Jeejkuu super ten rozdział. Idealnie opisujesz emocje. z pewnością masz talent.
OdpowiedzUsuńJeżeli zdecydowałabyś ocenić mojego bloga i dać jakieś rady/wskazówki to zapraszam http://onlyyoujb.blogspot.com/
Bardzo ciekawe :D Dobrze, że to dopiero rozdział szósty, więc mam niedużo do nadrobienia :D Świetna czcionka, bardzo podoba mi się tło z seksiakiem Harrym *-*
OdpowiedzUsuńDo następnego, ily! :*