poniedziałek, 26 maja 2014

ROZDZIAŁ 23

Stałam nadal sztywno przed budynkiem komisariatu. Łzy wypływały z oczu potokami i zamarzały na moim policzku. To już nie było zwykłe ostrzeżenie. To była groźba. Moje ciało trzęsło się z zimna i z przerażenia. On na pewno mnie teraz ogląda. Na pewno widzi, że się boję. Nie mogłam złożyć zeznań. Nie pozwolę aby mojej rodzinie coś się stało...
Biegłam nie bacząc na zmęczenie. Wiatr rozwiewał moje włosy. Zwracałam uwagę na każdą mijającą mnie osobę. Wszyscy byli podejrzani. Kiedy wreszcie dotarłam do mojego celu mogłam odetchnąć z ulgą. Pomimo zastraszająco późnej godziny nikt nie dobijał się jeszcze do mojego telefonu. Nacisnęłam dzwonek. Odczekałam parę chwil kiedy wreszcie usłyszałam upragniony głos. 
- Słucham?
- Luke, to ja. Elle. Potrzebuję twojej pomocy. Wydarzyło się coś strasznego.
- Jasne, wchodź. - z tonu jego głosu mogłam bez problemu wyczytać iż jest zaskoczony moim nagłym przybyciem. Kiedy doczłapałam się do jego mieszkania zapukałam kilka razy. Sekundę po ujrzałam jego zatroskaną twarz. Nie bacząc na nic rzuciłam się mu na szyję i zaczęłam płakać.Ten tylko mocno objął mnie i przytulił. Miedzy naszymi ciałami nie było żadnej przerwy. Pocierał delikatnie moje plecy i szeptał uspokajająco do ucha. Po dłuższej chwili zaczęłam się wyciszać. Usiadłam na kanapie, a Luke naprzeciwko mnie. Bacznie przyglądał się wszelkim moim reakcjom. Odetchnęłam głęboko i zebrałam w sobie wszystkie możliwe, istotne wspomnienia z  
 m o r d e r s t w a . 
- Luke, ja byłam świadkiem zabójstwa. -wydusiłam z siebie. Jego twarz momentalnie pobladła. Zaczerpnął powietrza. Potarł dłońmi swoje oczy. Po czym spojrzał na mnie. 
- Elle, jak to się stało? Wiesz kto to był? 
- Szłam dać koleżance zeszyty. Najkrótsza droga prowadziła przez las. Dużo razy już tamtędy chodziłam i nic się nie działo. Zauważyłam czworo mężczyzn albo chłopaków, nie wiem. Na początku wyglądało to bardzo niewinnie dopóki jeden nie wyjął pistoletu i nie... - zacięłam się. Nawał wszystkich wspomnień przysłonił mój umysł. Po raz kolejny łzy wypłynęły z moich oczy. Złość jaka dotąd panowała nad Luke'iem w zupełności wyparowała i od razu podszedł do mnie i mocno przytulił. 
-  Nic ci nie zrobili? - zapytał zatroskany.
- Nie, chyba mnie nie zauważyli. - dostrzegłam, że dokładnie nad czymś myśli i szepcze sam do siebie. Usiadł na fotelu i potarł dłońmi skronie. Moja sytuacja nie przedstawiała się chyba najlepiej. Wtem przypomniałam sobie o telefonie. Wyjęłam go i wyciągnęłam w stronę Luke'a. Spojrzał na mnie zdekoncentrowany. Po czym wziął komórkę.Obracał w swojej dłoni. 
- Nie, to nie możliwe. - szeptał.
- O co chodzi? - zapytałam.
- O nic. - odpowiedział wyraźnie już poirytowany. Nagle usłyszałam głośne walenie do drzwi. Od razu oderwałam się od mojego przyjaciela i spojrzałam na niego pytająco. Widziałam, że był tak samo zaskoczony jak i ja. Wstał i poszedł otworzyć drzwi. Mogłam bez większych problemów usłyszeć rozmowę dobiegającą z przed pokoju. 
- Spierdalaj stąd. Nie mam czasu na jakieś gówna. - Luke był wściekły. 
- Mam dla ciebie wieści. - odpowiedział gruby, zachrypnięty głos. 
- Czego chcesz?
- Elle tam była.  - Moje oczy otworzyły się szeroko, a ręce zaczęły się pocić.
 Wstałam z mojego dotychczasowego miejsca i skierowałam się w stronę odgłosów. Kiedy wyłoniłam się zza ściany ujrzałam osobę, której na pewno teraz najbardziej brakowało. W drzwiach stał Harry. Jak zwykle ubrany cały na czarno. Włosy miał wilgotne od zapewne padającego wciąż śniegu. Luke widząc, że wzrok jego gościa jest skierowany gdzie indziej podążył jego śladem. Zatrzymał się na mnie. Jego oczy zmroziły całe moje ciało.
Nie odważyłam się odezwać. 
- Elle wracaj do salonu. - powiedział twardo Luke. Byłam o krok od poznania części układanki toczącej się od miesięcy. Byłam o krok od kolejnej wskazówki, która doprowadziłaby mnie do "K". 
- Daj mi z nią porozmawiać. - powiedział.
- Chyba cię pojebało. Elle po raz kolejny mówię abyś wróciła do salonu. - nie odwrócił się do mnie. Widziałam tylko jego plecy. Nie mógł oczekiwać ode mnie wszystkiego.
- Chcę z nim porozmawiać. - odezwałam się po raz pierwszy. Harry z triumfalnym uśmieszkiem obrzucił Luke'a spojrzeniem. 
- Elle, nie wkurwiaj mnie. Wracaj do salonu. - odwrócił się. Jego twarz nie wyrażała nic prócz kipiącej w nim złości.
- Nie rządzisz nią Luke. Może robić co chce. - powiedział Harry. Luke zbliżył się do niego i wyszeptał:
- Jeżeli coś jej zrobisz, znajdę cię i zabiję. - po tych słowach oddalił się na bezpieczną odległość. 
- Może nie wyraziłem się zbyt jasno. Chcemy porozmawiać w cztery oczy.- na te słowa Luke przeklął i wrócił do salonu. Stałam naprzeciwko Harry'ego. Ten otworzył drzwi i ruchem ręki zaprosił na zewnątrz. Staliśmy na opustoszałej klatce schodowej. Zanim zdążyłam się zorientować zostałam przyparta do ściany. Mój oddech przyspieszył. Wpatrywałam się w jego oczy. To co było kilka miesięcy było tak dziwne. Widziałam go w samych bokserkach. Pocałowałam go. Kiedy przypomnę sobie to wszystko to wydaje mi się zupełnie nie realne. Jakby był to wycinek z jakiegoś filmu, a nie kawałek mojego życia. 
Czułam oddech Harry'ego na  mojej szyi. Gęsia skórka pojawiła się już po chwili. Chciałam się tylko dowiedzieć co ma mi do powiedzenia. Tak bardzo chciałam...
- Oh Elle. - nabrał powietrza. - Nie wszyscy są idealni i w pełni święci. Nie powinnaś tam być. Ja staram się ciebie tylko ochronić.
- Ale... - w jednej chwili jego usta zderzyły się z moimi. Było dziwnie inaczej. Delikatniej. Jego język lekko pieścił moje podniebienie dając przyjemność nam obojgu. 
- To co zdarzyło się w ostatnich miesiącach nie było przypadkiem. Pewnie myślisz, że w tym czasie, w którym zniknąłem w ogóle się tobą nie interesowałem. Mylisz się, tak bardzo się mylisz. - wyszeptał tuż przy moich ustach. Przygryzł płatek mojego ucha.
- Uważaj na siebie Elle. - po tych słowach cmoknął mnie przelotnie w usta i uśmiechnięty skierował się do wyjścia z budynku. Rozkojarzona weszłam z powrotem do mieszkania. Luke czekał już na mnie. Miał ręce założone przy piersi i piorunujący wzrok. Zesztywniałam. Mierzyliśmy się spojrzeniami. Żadne z nas się nie odezwało.
Nagle Luke uderzył pięścią w ścianę robiąc w niej zagłębienie.
Po chwili  ruszył pewnym siebie krokiem wprost na mnie. Kiedy myślałam, że mnie uderzy ten tylko z zrezygnowaną miną wyminął mnie i wyszedł. Zostawił mnie samą. Znowu...



***
Po raz kolejny nie wyrobiłam się z rozdziałem na czas. Przepraszam. Pomimo to chciałam dać Wam kolejną dawkę emocji. Mam nadzieję, że się udało. Kolejny rozdział powinien pojawić się już w piątek. Liczę na Wasze komentarze. xoxo

3 komentarze:

  1. Pierwsza!

    Co to było? Kurwa, Harry, mam taką słabość do chłopaków ubranych na czarno, ale co to do cholery było?
    Przyznał się do tego, że się nią 'interesował', dla mnie to jednoznaczne z 'śledził', więc, Hazz, skarbie, przegiołeś. Mogłabym podejrzewać, że to Harry jest tym "K", ale pamiętam o twojej wskazówce i z tego co sobie przypominam, Harry, przed tym jak mi powiedziałaś tą wskazówkę, rozmawiał z Elle kilka razy.
    Co miało znaczyć "Elle tam była"? Tam, czyli w lesie, przy morderstwie? Harry, skoro wiesz, że tam była to ty też tam byłeś. Jesteś jednym z tych czterech chłopaków. A skoro mówisz o tym Luke'owi i to takim ogółem, to mogę uznać, że Luke też tam był. Luke też jest jednym z nich.
    To przykre, że tak to wygląda, ale na prawdę wątpliwe jest to, że Harry jest kimś w rodzaju 'stróża' Elle i pilnuje jej na każdym kroku, aby ochronić ją przed "K". Ale co ma wspólnego literka "K" z Harry'm Edwardem Styles'em aka Hazz/Harreh? A Luke? Trzecia litera jego imienia, ale kto bierze trzecią literę swojego imienia jako podpis?

    Pocałunek Harry'ego. Jak mogłaś to zrobić? Jak mogłaś to napisać? Fangirling, hfdgdwsfyjkjkhkgjkhjhstvssxjbfjkjhljlllkuklll.

    Hmm, jak możesz tak kłamać, Luke? Jak możesz ukrywać prawdę przed Elle? Wiedziałam, że coś ukrywasz i teraz już jestem pewna, że masz dużo wspólnego z tą całą sytuacją. Co łączy Ciebie i Harry'ego? Kim dla siebie jesteście? Należycie do tego gangu? A może tylko Harry do niego należy i Cię informuje, bo jesteś bliższy Elle? A może na odwrót, tylko z innego powodu? Co kryjesz?
    Dlaczego Luke tak broni Elle przed Harry'm?

    Elle, po jakiego grzyba ty się wychylałaś? Mogłaś stać, tam gdzie stałaś i podsłuchać o czym gadają. ;-;

    Dlaczego akurat Elle? Dlaczego "K" prześladuje właśnie ją?

    Na miejscu Elle trochę bym poszperała w tej komórce. Z komórki można dużo dowiedzieć się o jej właścicielu. W jakie gry gra, na jakie strony wchodzi, jakie zdjęcia ma w galerii... O KURWA, może zrobił sobie jakieś selfies?! Elle, wejdź w zdjęcia! Wejdź w zdjęcia!
    A może warto byłoby przestrzeć spis połączeń i smsy? Może coś jeszcze da się połączyć z życiem Elle.

    Zastanawia mnie, czemu Elle nie odpowiada na smsy "K". Może to miły człowiek, tylko czasem nie ma co robić więc chce trochę z kimś popisać?

    Ale najbardziej zastanawiam się, czego "K" chce od Elle? Po co to wszystko? Po co to robi? Ma jakiś powód? Może te więzy rodzinne? Przecież rodzice Elle pożyczali hajs na czarno. Ale chodziłoby tylko o to? Jestem ciekawa co masz w zanadrzu. Ja nie mam żadnych pomysłów xD

    Jeśli chodzi o rozdział, to trochę się dowiaduję. Może nie wprost, ale można domyślić się pewnych rzeczy no i przypominasz o dziwnej relacji Harry'ego i Luke'a oraz opisujesz tą świetną scenę, agh.
    Wkradło się parę błędów, ale to nic takiego :) Opisałaś wszystko bardzo dobrze. Pamiętaj, rozpisuj się!
    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału i jakiegoś przełomowego momentu haha błagam o kolejną wskazówkę kim jest "K"/ czego chce od Elle/ co Luke ma wspólnego z Harry'm albo czego Harry chce od Elle? Oczywiście nie wymuszam, ale proszę o jedno słowo, niekoniecznie takie oczywiste, może jakąś przenośnię, coś naprowadzającego... Haha czuję, że jestem w dupie jeśli chodzi o moje domysły XD o! może chociaż czy jestem na dobrej drodze? Hahha nawet nie wiesz jak bardzo ciekawa jestem.
    Dużo weny i chęci! c:
    Trzymaj się! xx
    - @Ol_xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to długie wyszło o.o Prawie jak rozdział, lol. Hahha ily słońce xo

      Usuń
    2. Na początku też gubiłam się w fabule. Ale teraz trzymam się wymierzonego celu. Cała prawda dotycząca "K" jest b a r d z o skryta. Niestety Twoje przypuszczenia nie są do końca celne. Zgaduj dalej :)

      Usuń