Otworzyłam szeroko swoje oczy. Nie
dowierzałam, że jeszcze kiedykolwiek go usłyszę. Kiedy wyjeżdżałam z
Holmes Chapel pogodziłam się już z tym iż prędko nie ujrzę posiadacza tego
pięknego głosu. Głosu, który zawsze potrafił mnie uspokoić i rozweselić w trudnych
chwilach.
- Summer! - krzyknęłam głośno.
- Widzę, że jednak się za mną stęskniłaś.
- Nawet nie wiesz jak.
- Boże nadal nie mogę się przyzwyczaić do tego, że nie ma cię obok mnie. Nawet
najprostsze rzeczy są dla niebywale ciężkie do zrobienia. Wszyscy
ogromnie tęsknimy. Właśnie z tego powodu dzwonię słonko. Jest propozycja. -
ostatnie zdanie zostało wypowiedziane w sposób bardzo kuszący. Wiedziałam co ma
na celu Summer. Chciała za wszelką cenę przekonać mnie do jej planu.
Wiedziałam, że prędzej czy później się na to zgodzę lecz chciałam się z nią
jeszcze pobawić.
- Tak? Jaką? - chciałam brzmieć jak najbardziej obojętnie jednak nie mogłam
zgasić w sobie tego wielkiego uczucia rosnącej ekscytacji.
- Nie mogłabym nazwać tego niespodzianką gdybym ci wszystko powiedziała. Musisz
się najpierw zgodzić i zaufać mi oraz moim zdolnościom organizacyjnym. -
próbowałam wykombinować co mogłaby zrobić moja szalona przyjaciółka. Ciekawość
wzięła górę.
- Ok, zgadzam się. Teraz mów.
- Jest! - wybuchnęła. - Znaczy ok. - poprawiła się już bardziej oficjalnym
tonem. - Musisz robić wszystko co ci powiem, rozumiesz?
- Tak, jasne.
- Jedyne co musisz ze sobą wziąć to telefon i jakąś kasę. Przekonaj jakoś rodziców, że nie będzie cię w weekend. Jeśli już to zrobisz zadzwoń. - powiedziawszy to rozłączyła się. Zapowiadała się niezła gra... Pośpiesznie zeszłam na dół do rodziców. Modliłam się aby byli w dobrym nastroju. Moje myśli nadal zajmowała sprawa Luke'a. Nie chciałam nawet przypuszczać jakie kontakty musi mieć aby móc cokolwiek wskórać w tej sprawie. Wiedziałam, że muszę się czymś zająć aby nie popaść w paranoję i, że propozycja Summer spadła mi prosto z nieba lecz obwiniałam się za to iż nie modlę się za mojego przyjaciela, lub czymkolwiek dla mnie był, albo, że nie czuwam przy jakieś świętej figurce za jego zdrowie. Nie miałam pojęcia co się z nim działo i gdzie się podziewał. Mogłam jedynie posyłać ciche prośby aby wrócił do mnie cały i zdrowy. Rodziców zastałam w salonie. Matka pisała coś na laptopie, a ojciec żywo z kimś rozmawiał. To mogła być moja okazja. Mamę zawsze było łatwiej do czegokolwiek przekonać. Usiadłam na przeciwko niej w wygodnej, białej kanapie. Zaciągnęłam się powietrzem i zebrawszy całą moją odwagę i determinację postanowiłam do niej przemówić.
- Mamo, jest sprawa. Koleżanka ze szkoły zaprasza mnie do siebie na weekend. Wiesz aby odreagować czy coś. Mogę? - źle się czułam okłamując ją ale to był najprawdopodobniej jedyny sposób aby wreszcie zobaczyć Summer. Badałam uważnie całą jej twarz. Szukałam poszlak, które doprowadziłyby mnie do odpowiedzi na wcześniej zadane pytanie. Rodzicielka oderwała swoje oczy od ekranu laptopa i spojrzała na mnie. Chwilę zastanawiała się nad czymś. Widziałam dokładnie dwie zmarszczki, które uformowały się na jej czole pod wpływem intensywnych myśli. Zacisnęłam mocno kciuki próbując wywołać w ten sposób trochę szczęścia, które ostatnio gdzieś się zagubiło. W oddali nadal było słychać podniesiony głos taty.
- Dobrze - powiedziała w pełni spokojnie. Nie wierzyłam, że dało się ją tak łatwo przekonać. Już bardziej opierała się przed moim wyjściem do kina czy na łyżwy w ferie. Ostatnie zdarzenia musiały podziałać na nią bardziej niż myślałam. Przytuliłam ją szybko i wyciągając z portfela 20£ wybrałam numer mojej przyjaciółki. Pożegnałam się jeszcze z ojcem posługując się migami i wyszłam przed dom. Czekałam chwilę zanim odebrała.
- Jestem twoja na cały weekend.
- O mój Boże! Znaczy, a ok. Teraz idź na najbliższą na stację kolejową znajdującą się na Street Lime i wsiądź w pociąg jadący do Holmes Chapel. Z tego co się orientuję odjeżdża za 20 minut.
- Mogę się zapytać skąd to wszystko wiesz? - zapytałam lekko zszokowana.
- Jeżeli organizuje się grę należy znać zasady, pułapki oraz trasę. Nawet nie wiesz ile rzeczy można znaleźć w necie. - roześmiałam się głośno po czym rozłączyłam. Szłam pospiesznie w stronę ulicy wskazanej przez Summer dopóki nie poczułam czyjejś ręki na moim ramieniu. Zatrzymała mnie ona gwałtownie i odwróciła przodem do jej właściciela. Wytrzeszczyłam oczy. Sprawcą tego "zamieszania" był oczywiście Harry. Nie widziałam go od kilku dni i miałam cichą nadzieję, że odpuścił sobie wpieprzanie się w moje życie. Jednak on musiał jak zwykle pokrzyżować moje plany. Stał przede mną z naprawdę poważną miną. Patrzył jakbym popełniła najcięższe przestępstwo. Nie wiedziałam wtedy czego ode mnie oczekuje.
- Gdzie jedziesz? - powiedział twardym głosem. Po moim ciele od razu powędrowało miliony małych dreszczy. Było to bardzo irytujące, że ktoś taki jak on potrafił oddziaływać w ten sposób na mnie. Zmarszczyłam brwi, głęboko rozmyślając nad jego pytaniem oraz odpowiedzią.
- Nie powinno cię to w jakikolwiek sposób obchodzić. - wypowiedziałam te słowa pewnie, patrząc mu prosto w oczy. Musiał zobaczyć, że się go nie boję. Z zamiarem ruszenia w dalszą drogę odwróciłam się w kierunku, który sobie wcześniej obrałam. Po raz kolejny poczułam rękę na ramieniu. Leniwie, ociągając się raczyłam spojrzeć na mojego rozmówcę. Widać było, że me zachowanie coraz bardziej go irytuje. Wyrwałam się z jego uścisku i delikatnie rozmasowywałam swoje ramię, które piekło mnie od jego dłoni.
- Zostaw mnie w końcu w spokoju. Nie widzisz co robisz?! Rujnujesz moje życie! Kontrolujesz mnie, zjawiasz się nie wiadomo skąd wtedy, kiedy nikogo obok mnie nie powinno być. Zawsze jesteś blisko! Nie potrzebuję cię. Mogę robić co mi się żywnie podoba, a ty nie masz prawa się do tego wtrącać. Nie wiem za kogo się uważasz, ale jesteś dla mnie nikim. - ostatnie słowa wypłynęły z moich ust zanim zdążyłam cokolwiek przemyśleć. Po części żałowałam tego co mu powiedziałam. Nie chciałam aby zabrzmiało to aż tak "drastycznie". Spojrzałam na niego ostatni raz i ruszyłam w stronę stacji. Idąc tak przed oczami miałam cały czas jego twarz. Twarz przepełnioną bólem i rozterką. Próbowałam sobie wmówić, że na to zasłużył lecz za nic nie potrafiłam wyrzucić go z mojego umysłu. Czekałam na peronie zanim nie podjechał mój pociąg. Wsiadłam do niego i odnalazłam jakieś puste miejsce. Po kilku stacjach obok mnie usiadł chłopak. Możliwe, że w moim wieku. Nie przypatrywałam się mu wyjątkowo długo gdyż miałam o wiele bardziej "pożyteczne" zajęcie. Rozmyślanie. Jechałam około godziny kiedy już rozpoznałam tak bardzo mi bliskie i znajome otoczenie. Już na peronie wyciągnęłam mój telefon i zadzwoniłam do Summer.
- Jestem już na peronie. Co dalej? - zapytałam podekscytowana.
- Czekaj ... - powiedziała wyjątkowo tajemniczo. Po kilku minutach usłyszałam trąbienie samochodu. Spojrzałam w stronę, z której dochodził donośny dźwięk i ujrzałam chłopaka w białym cabriolecie. Mój wzrok przykuło grafitti widniejące na aucie. Dużymi literami namalowane było moje imię. Nie miałam więcej wątpliwości, iż to była część gry Summi. Z wielkim uśmiechem na twarzy ruszyłam w stronę samochodu. Nieznajomy chłopak wysiadł i uśmiechając się otworzył mi drzwi od strony pasażera. Bez wahania wsiadłam. Kiedy już i on zajął swoje miejsce podał mi złożoną białą kartkę. Na początku przestraszyłam się, że to kolejna wiadomość od "K" lecz czytając pierwsze zdania wiadomości kamień spadł mi z serca.
Grę czas zacząć słonko! Początek może nie był zbytnio wytworny ale pomyśl jaki będzie koniec. Życzymy niesamowitych doznań i atrakcji!
Summer + stęsknione gnoje.
Co jak co, ale weekend zapowiadał się cudownie.
***
Po raz kolejny przepraszam, że dopiero teraz wstawiam ten rozdział lecz napisanie go zajęło mi niewiarygodnie dużo czasu. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. xoxo
Coś ta gra taka podejrzana się wydaje.. xd
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego x
@EdziaCyrklaff
Hej, hej, hen to znowu ja !!
OdpowiedzUsuńRozumiem cię bo napisanie rozdziału trochę zajmuje czasu.
Czemu ty masz taki niewiarygodny talent do pisania ?!!! Też bym chciała...
Co do rozdziału tooo... zajebistosuperowoboskonajlepszy rozdział !!!
Nie mogłam się go doczekać !!!!
Czekam na next'a !!!!!
<3<3<3<3<3<3<3
Rozdzial swietny , trafilas bo bardzo sie podoba :3 Czekam jak zawsze na nastepny rozdzial ! :*
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że. się podoba! Nawet nie wiesz jak bardzo!!! I czekam z niecierpliwością na nexta!!!
OdpowiedzUsuńBuźki =*
Woo hoo!
OdpowiedzUsuńCo to za gra? Coraz bardziej mnie zaskakujesz.
Jestem w pełni świadoma, że Summer to bliska przyjaciółka Ell, ale coś mi tu nie gra. Nie mogła od razu powiedzieć o co chodzi? To podejrzane.
Haha, zachowam czujność.
Harry! Dawno go nie było, trochę się stęskniłam. Co go interesuje gdzie jedzie Ell? I skąd ta pewność, że gdzieś wyjeżdża? Przecież nie była jeszcze na peronie, gdy ją złapał.
Tak czy owak, zachowanie Ell było chyba zbyt impulsywne. On się matrwi, Ellllll.
Ale przeżywam xd
I jeszcze jest Luke! Luke, skąd ty do cholery masz takie znajomości, by wskórać coś w tą sytuację rodziców Ell? A no tak, twoja przeszłość. Mam cię na oku.
Dużo się dzieje w tym rozdziale. Akcja nabiera tempa.
Nadal nie mam pojęcia, kim jest "K". Czyżby trzecia literka imienia "Luke"? Nie, to nie możliwe.
Hahah, zaczynam śledztwo.
Już raz ta postać pojawiła się w którejś konwersacji... Jeden raz...
Kurde.
Będę się zastanawiać xd
Rozdział bardzo dobrze napisany. Czyta się łatwo i przyjemnie, nie ma żadnych błędów.
Zauważyłam też, że wzbogaciłaś słownictwo, przynajmniej tak mi się wydaje, bo ten rozdział jest według mnie bardzo "bogaty".
Matko, jakie komplementy ja ci tutaj prawię :D
Z niecierpliwością czekam na następny! Chcę jak najszybciej dowiedzieć się co to za plan.
Życzę dużo weny i miłego dnia!
Kocham, @Ol_xd