piątek, 21 marca 2014

ROZDZIAŁ 14

Podpowiedzi są wokół ciebie, podpowiedzi są wokół ciebie, podpowiedzi są wokół ciebie. Powtarzałam te same słowa, w kółko od jakiś 10 minut i nie mogłam niczego wymyślić. Niczego sensownego, co mogłoby się sprawdzić w realnym świecie. Przecież moi rodzice na pewno nie okradli banku, ani nie napadli na prezydenta. To jest zupełnie inny typ ludzi. Oni wolą pić popołudniową herbatkę, czytając przy tym gazetę czy oglądać telewizję leżąc na kanapie. Prawdą jest, iż sporadycznie zdarzało im się bez żadnego zapowiedzenia wyjeżdżać z miasta czy kraju. Dla mnie to nie było dziwne, przecież mój ojciec miał taką pracę, a mama przy okazji chciała odwiedzać starych znajomych. Na początku zastanawiałam się nad tym, że ma znajomości w całej Wielkiej Brytanii i nie tylko, ale z upływem czasu zdążyłam się do tego w zupełności przyzwyczaić. Dopóki nie dostałam tego listu byłam pewna, że całe zamieszanie z "" dotyczy tylko mnie. Nie pomyślałabym, że mogą być w to wplątani również moi rodzice. Usłyszałam pukanie do drzwi. Pośpiesznie wytarłam łzy, które swobodnie spływały po moim policzku. Przede mną stanął Luke. Miał tylko spodnie od piżamy mojego ojca, które zapewne dała mu mama. Widziałam po jego twarzy, że jest zaniepokojony. Zmarszczył brwi kiedy zauważył pozostałości po łzach goszczących do niedawna na moich policzkach. Podszedł do mnie i mocno przytulił. Jego goła klatka piersiowa mocno przywierała do mojej. Dłońmi delikatnie gładził moje plecy. Zamknęłam oczy rozkoszując się tą chwilą. Lekko odsunął się ode mnie i spojrzał prosto w oczy. Nie było sposobu aby nie zatracić się w błękicie jego źrenic. Pocałował mnie w czoło po czym zapytał.
- Co się stało Ell? - słyszałam w jego głosie wyraźną troskę. Sam fakt, że się mną przejmował napawał moje ciało i umysł niewiarygodną dawką szczęścia. Przygryzłam wargę. Toczyłam wewnętrzną wojnę o to, co mu powiedzieć. Po krótkiej chwili ciszy odważyłam się odpowiedzieć.
- Dostałam kolejny list Luke. - jego oczy pociemniały. Zezłościł się. 
- Pokaż mi go. - rozkazał.
- Nie mogę. - jąkałam się. Nie chciałam aby był wmieszany w niewiadome sprawy z moimi rodzicami. Nie wiedziałam co " K " miał na myśli pisząc, że mają jakieś tajemnice. 
- Ell. Oddaj. Mi. Go. - zacisnął pięści tak, że widać było jego białe kostki. Ścisnęłam kartkę w mojej dłoni jeszcze mocniej. Mięśnie Luke'a były napięte. Wiedziałam, że takim sprzeciwianiem się mu nie zajdę daleko ale spróbować zawsze mogłam. Chciałam go wyminąć ale on chwycił mnie za rękę i przycisnął do ściany. Przełknęłam ślinę. Chyba go nieźle wkurzyłam. Uniósł moją jedną dłoń, tą w której miałam list. Zacisnęłam ją jeszcze mocniej. Nie miałam zamiaru poddawać się tak łatwo. O dziwo Luke uśmiechnął się chytrze. 
- Jak nie chcesz po dobroci, to zobaczymy czy oddasz za pomocą przemocy.- powiedziawszy to w tempie natychmiastowym przerzucił mnie sobie przez ramię. Nie chcąc obudzić zapewne już śpiących rodziców nie mogłam wydać z siebie żadnego dźwięku. Ten tylko głupkowato się śmiał. Zmierzał w kierunku łóżka sprawnie omijając wszystkie pozostałości po moim sprzątaniu. Położył mnie na posłaniu i kiedy myślałam, że to już koniec zaczął mnie łaskotać. Dusiłam w sobie nieopanowany śmiech. Musiałam być wtedy czerwona jak burak. Ogromny uśmiech nie schodził z twarzy mojego przyjaciela. Przewróciłam się na brzuch jak najbardziej go zasłaniając. Po chwili zdałam sobie sprawę, że wypuściłam gdzieś kartkę, którą tak bardzo pragnęłam ukryć. Zanim zdążyłam zareagować Luke chwycił ją sprawnie i zaczął zachłannie czytać. Jego twarz zmieniała się z każdym słowem. Złość, skupienie, zdziwienie, niedowierzanie po kolei pojawiały się na taj samej buzi, której właściciel kilka sekund temu świetnie się ze mną bawił. Zdezorientowany po chwili spojrzał na mnie. Jedyne co zrobiłam to wzruszyłam ramionami. Wiedziałam tyle co on. Dziwne było to, że córka nie ma praktycznie  pojęcia o życiu swoich rodziców.  
- Skąd to masz? 
- Kiedy mama zajęła się ojcem, poszłam do sypialni, a na łóżku leżał już list. Balkon był otwarty. 
- Dlaczego nie chciałaś mi powiedzieć? - nie odpuszczał. Byłam tego w pełni świadoma więc bez zwlekania wszystko mu wyjaśniłam.
- Nie chcę abyś był w to wszystko jeszcze bardziej zamieszany. Sama nie wiem jakie faktycznie tajemnice mają moi rodzice. Co jeśli to coś poważnego? 
- To jeszcze wszystkiego nie wyjaśnia. - nie dawał za wygraną.
- Chociaż raz chciałam cię ochronić, jasne? To zawsze ty się o mnie troszczysz i wszystkiego pilnujesz. Nie pamiętasz jak było w Holmes Chapel? Zachowywałeś się jak mój starszy brat. Teraz ja chciałam zachować się jak starsza siostra ok? - był wyraźnie zdumiony. Stałam tak naprzeciwko niego. Luke powoli złączył nasze dłonie. Spojrzałam na niego zaskoczona. Ten tylko lekko się uśmiechnął. Jego twarz była coraz bliżej mojej. Kiedy nasze usta już prawie się stykały wyszeptał.
- A co jeśli nie chcę abyś była dla mnie tylko siostrą? - widziałam w jego oczach wahanie. Nie pozostawiając mu żadnych złudzeń złączyłam nasze usta. Na początku był zdumiony moim zachowaniem lecz po chwili oddał pocałunek. Obawiałam się, że ten ruch może zniszczyć naszą przyjaźń, którą budowaliśmy przez kilka, na prawdę długich lat, że znikną wszystkie dobre rzeczy, które razem przeżyliśmy. Bałam się, że zniknie ON. Pomimo tych wszystkich myśli, kłębiących się w mojej głowie cieszyłam się, że w końcu odważyliśmy się to zrobić. Luke przeniósł swoje ręce na moje biodra, a ja swoje wplątałam w jego miękkie włosy. Pozwoliłam uciec jednemu westchnieniu z moich ust, a Luke od razu to wykorzystał pogłębiając pocałunek. Jego język badał moje podniebienie delikatnie, jakby sam Luke bał się, że  się zaraz rozpłynę. Nie tylko on miał takie obawy. Musieliśmy przerwać tę cudowną chwilę aby zaczerpnąć powietrza, którego nam już brakowało. Odważyłam się spojrzeć w oczy mojego "bliższego brata".
Widziałam, że był wesoły. Wszystkie negatywne uczucia po prostu odleciały. Nadal trzymał mnie blisko siebie. Moja klatka piersiowa była praktycznie przyklejona do niego. Uśmiechnęłam się nieśmiało. Nie miałam pomysłu co mu teraz powiedzieć. Na moje szczęście Luke odezwał się pierwszy.
- Dziękuję. 
- Za co? - nie wiedziałam o czym on mówi.
- Za to, że dałaś mi szansę, abym mógł cię pocałować. Nawet nie wiesz od jak dawna pragnąłem to zrobić. Jedyną przeszkodą był strach. Bałem się, że wraz z tym pocałunkiem zniknie to co nas łączyło. Nie wiedziałem, czy tego chcesz. Nareszcie jestem pewien. - uśmiechnął się delikatnie. Myślał identycznie jak ja. To dlatego był wyjątkowy. Nie musiałam mówić aby wiedzieć, że mnie rozumie. To dlatego był moim przyjacielem, a teraz kimś znacznie więcej. 
- Można powiedzieć, że mam szczęście. 
- Nie, to ja mam szczęście, że cię w ogóle spotkałem Elle. - przytuliłam go mocno. Był moim jedynym, prawdziwym skarbem. Skarbem, którego nie miałam zamiaru oddawać. Odeszłam trochę od niego. Rzeczywistość dała o sobie znać. Po tych kilku minutach w raju nie miałam ochoty wracać do piekła, w którym musiałam żyć. 
- Co mam zrobić? - zapytałam.
- Z rodzicami? - przytaknęłam ruchem głowy. Zamyślił się trochę i powiedział. - Może powinnaś z nimi szczerze porozmawiać? Sądzę, że mogą oferować ci chociaż trochę prawdy o swoim życiu.- miał rację. Znowu ... Podrapałam się po karku i jeszcze ostatni raz przytuliłam Luke'a. 
- Mam z tobą zostać? - ścisnął moją dłoń aby dodać mi otuchy. 
- Nie, muszę to zrobić sama. 
- Rozumiem. - pocałował mnie w czoło i opuścił mój pokój. Krążyłam jeszcze przez kilka minut bezsensownie po mojej sypialni układając prototypy mojego wygłoszenia do rodziców. Nie miałam pojęcia jak się za to zabrać. To wcale nie było proste stanąć twarzą w twarz i zapytać się ludzi, którzy od urodzenia się tobą opiekowali czy  nie skrywają żadnych tajemnic. Kiedy już odpowiednio się przygotowałam ruszyłam w stronę drzwi. Te niespodziewanie się otworzyły. Stał w nich mój ojciec. Miał zabandażowany brzuch i twarz całą w sińcach i guzach. 
- Musimy poważnie porozmawiać. - powiedział to w pełni opanowanym głosem. Głośno przełknęłam ślinę. Musiałam się z tym zmierzyć. Musiałam być silna. 


5 komentarzy:

  1. Woww....
    Coś mi się zdawało ze Luke i Ell przez jakiś czas będą razem. Oglądam właśnie Shreka i czytam ten rozdział i jak mieli sie pocałować to akurat leciało "Alleluja, alleluja..." :D
    Co do rozdziału to po prostu Zaje*bisty !!! Jestem cholernie ciekawa kto jest tym "K" ???
    Rodzice Ell...hmmm... musi to być coś baaardzoo poważnego... może to jakiś nwm syn, o którym Ell nie wiedziała bo go z domu wyrzucili ? Nie wiem...
    Czekam z niesamowitą niecierpliwością na następny rozdział!!!
    Życzę duuuuuużoo weny !!!
    Pozdrowionka :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No to ja już poproszę kolejny, ponieważ ciekawość mnie zabija :D. Strasznie się ciesze, że coś się zadziało między Luke'iem a Ell, pasuję do siebie, tylko żeby Harry tego nie zniszczył..
    Wyczekuję kolejnego x
    @EdziaCyrklaff

    OdpowiedzUsuń
  3. No nieee.. W takim momencie?
    Pocałunek Ell i Luke'a... Nie nie nie nie nie. To nie tak. To nie z nim. Nie.
    Chyba wolę ich jako przyjaciół ;-;
    Ale Ell i tak będzie z Harry'm. Musi być. Harry ukaż się nam!
    Jakie tajemnice skrywają rodzice Ell?
    Kim jest "K"?
    Czego chce "K"?
    Co łączy Harry'ego i Luke'a?
    Co z tym całym ich gangiem?
    Kiedy będzie Harry? (Hazz come back, ty masz być z Ell. Luke, lubię Cię, ale.. no sorry.)
    Kto pobił tatę Ell?
    Co tu się dzieje?
    Odpowiedzi, potrzebuję odpowiedzi.
    Jestem strasznie ciekawa co ma do powiedzenie tata Ell.
    Uh.
    Odpowiedzi.
    Bardzo dobry rozdział, słońce. Wciąga i wciąga!
    Czekam na następny!
    Życzę duuuużo weny i chęci! :)
    I wyczekuję odpowiedzi!
    Trzymaj się xx
    - super pro elo tajemnicza Ol

    ANSWERS!

    OdpowiedzUsuń
  4. Z KAŻDYM ROZDZIAŁEM BĘDZIE KOLEJNA ODPOWIEDŹ, ALBO PODPOWIEDŹ. DOCZEKASZ SIĘ xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. G.E.N.I.A.L.N.Y! Jejciu kim jest ten "K"? I czemu ona pocałowała się z Lukem ?!!?!!?!?! Ja już chcę następny rozdział!! Nie mogę się doczekać kolejnego ! ♥♥

    OdpowiedzUsuń