- Co się stało? - ledwo wydusiłam z siebie. Byłam w wielkim szoku.
Nawet do głowy by mi nie przyszło, że "K " będzie
w stanie posunąć się aż tak daleko. Mój dom był istną ruiną. Meble połamane,
wszystkie rzeczy porozwalane po ziemi, ściany pomazane spray'em. W oczy rzucił
mi się duży napis po mojej prawej stronie.
ŻARTY SIĘ SKOŃCZYŁY
K.
- Nie kochanie ... - odpowiedział załamanym głosem mi mój
ojciec. Mama nadal płakała cicho szlochając. W moich oczach powoli zaczęły zbierać
się łzy.
- Przepraszam was, ale muszę wyjść ... - nie byłam w stanie
wytrzymać tam ani sekundy dłużej.
- Oczywiście kochanie rozumiemy. Przenocuj dzisiaj może u jakieś
koleżanki. Tylko weź kilka swoich rzeczy na zmianę... - w tym momencie ucichła,
a potem łamiącym się głosem dodała - o ile jakieś znajdziesz. -
powiedziawszy to oparła głowę na dłoniach i kontynuowała swój płacz.
Ojciec troskliwie oplatał ją swoimi ramionami klęcząc obok. Niepewnym krokiem
ruszyłam po schodach na górę. Musiałam omijać porozrzucane książki, kosmetyki i
ubrania. Głównie wszystko co znajdowało się w naszym domu. Stanęłam przed drzwiami
prowadzącymi do mojej sypialni. Bałam się je pchnąć i zobaczyć totalną porażkę.
Wzięłam kilka głębokich wdechów i powoli otworzyłam owe drzwi oddzielające mnie
od zapewne ogromnego kataklizmu. Zbierające się łzy w moich oczach od razu
znalazły ujście kiedy ujrzały mój "były" pokój. Tego co zastałam nie
mogłam nazwać nawet pomieszczeniem. Wcześniej lawendowe ściany były teraz
pokryte wulgarnym graffiti. Białe meble straszyły swoją brzydotą. Wszystkie
zeszyty, książki, ubrania, pamiątki leżały sponiewierane na podłodze. Jedyne co
oparło się działaniom "K" było moje łóżko. Sama
zaskoczona tym faktem podeszłam bliżej. Na mojej nietkniętej kołdrze leżała
mała karteczka. Chwyciłam ją w drżące ręce. Moje oczy gwałtownie powiększyły
swoją wielkość, a łzy popłynęły potokami.
Pewnie zastanawiasz się dlaczego akurat
postanowiłem oszczędzić łóżko. Może to banalne ale sądzę, że jeszcze Ci się
przyda ... I nie mówię wcale o spaniu...
K
Dopiero teraz moja psychika legła w gruzach doszczętnie pokonana.
W błyskawicznym tempie chwyciłam pierwszą lepszą, w miarę dużą torbę, do której
na ślepo wrzucałam resztki moich ubrań. Kiedy już potrzebne mi rzeczy były
spakowane niezwłocznie skierowałam się na dół, do końca nie wierząc, że dzieje
się to na prawdę. Rodzice nadal znajdowali się w tym samym miejscu, w którym
zastałam ich wchodząc do domu po szkole. Spojrzałam jeszcze ze współczuciem na
otaczające mnie pomieszczenia i przytuliłam mocno moją mamę, której było mi
najbardziej żal, a potem i ojca. Wyszłam na ganek myśląc do kogo aktualnie
pójść. Wykluczyłam już moje koleżanki z klasy ponieważ nie chciałam wciągać ich
w niepotrzebne gówno bo wiem, że na pewno by sobie z tym nie poradziły. Jedyną
osobą, która mogłaby mi wtedy pomóc był tylko i wyłącznie Luke. Pieszo
przemierzałam kolejne ulice, kierując się do mojego celu. Łzy nadal nie dawały
mi spokoju. Ludzie mijający mnie posyłali spojrzenia przepełnione litością i
współczuciem.
-Tak na prawdę nic nie wiedzą. Nie mają pojęcia co mnie spotkało i
tak na prawdę to nadal trwa.- tłumaczyłam sobie w myśli. Odblokowałam mój
telefon w celu otworzenia starej wiadomości zawierającej dokładny adres
mieszkania Luke'a. Byłam już niedaleko kiedy w oczy rzucił mi się TEN czarny
Range Rover. Nie pomyliłabym go z żadnym innym. Był to ten sam samochód, którym
odwoził mnie Harry. Schowałam się szybko za rogiem. Przejechał obok mnie nawet
nie zmniejszając prędkości. Był to jasny znak, że mnie nie zauważył.
Zaskoczeniem było, że zatrzymał się pod adresem podanym mi przez mojego
przyjaciela. Szybszym krokiem ruszyłam w tamtym kierunku nadal nie dowierzając
w istnienie tej sytuacji.
- Może powinnam go uprzedzić, że zamierzam go odwiedzić na jakiś
czas... - myślałam. Jednak zdecydowałam się podjąć wyzwanie. Miałam nadzieję,
iż się jednak pomyliłam co do samochodu. Byłam już przed furtką i zadzwoniłam
domofonem do mieszkania, którego numer podał mi kiedyś Luke.
- Halo? - zapytał wyraźnie zdziwiony. Wyraźnie nie spodziewał się
żadnych gości.
- Cześć Luke, tu Ell. Wpuścisz mnie?
- Tak, jasne. Wchodź. - po tych słowach rozbrzmiał dźwięk
wskazujący na to iż można już wejść. Pchnęłam, a potem zamknęłam za sobą metalową
furtkę. Cicho zmierzałam do mieszkania położonego na samej górze bloku.
Po przejażdżce windą byłam już na miejscu. Delikatnie zapukałam. Po
dosłownie sekundzie otworzył mi skonsternowany moją nagłą wizytą Luke.
Uśmiechnęłam się lekko lecz ten od razu zauważył, że coś nie gra. Spojrzał na
moją wypchaną torbę, a następnie wzrok przeniósł na mnie. Wpuścił mnie do
środka. Zdjęłam moją skórzaną kurtkę i ruszyłam za nim. Zaprowadził mnie do
swojej sypialni i powiedział, że ma aktualnie gościa i abym poczekała 5 minut.
Kiedy wyszedł opadłam na łóżko. Do mojego umysłu dotarła bardzo nurtująca
myśl.
- Kim jest jego gość? - rozważałam w myślach. Usiadłam na łóżku. Starałam się wsłuchać w ich rozmowę i wyłapać poszczególne fragmenty. Bez problemu rozpoznałam ciężki głos mojego przyjaciela, drugi też już gdzieś słyszałam. W jednej sekundzie mnie olśniło.
-U Luke'a jest Harry! - krzyknęła moja podświadomość. Milion pytań zasnuło moją głowę. Nie potrafiłam odpowiedzieć sobie na żadne z nich. Już dawno zapomniałam o ich rozmowie, która toczyła się dalej pomimo chaosu panującego wokół mnie. Położyłam się i zamknęłam mocno oczy. Nigdy nie miałam tylu niedokończonych spraw. Przez nie, nie mogłam normalnie funkcjonować. Leżąc tak starałam się zrozumieć i przede wszystkim uporządkować wydarzenia z ostatnich dni. Kiedy jeszcze nie pozbierałam się po jednym upadku, drugi już zwalał mnie po raz kolejny z nóg. Usłyszałam zamykanie drzwi wejściowych i spokojne kroki zmierzające w moją stronę. Usiadłam, krzyżując nogi. Na przeciwko mnie stał Luke.
- Co się stało? - zapytał mnie wyraźnie zaniepokojony.
- Wiesz co się stało ... ? Moje życie się zawaliło. Mój dom nie przypomina nawet schronu dla bezdomnych! Wszystko zostało zniszczone, wszystko. Rozumiesz?! - powiedziałam to na jednym wdechu głośno szlochając. Nie kontrolowałam już ilości łez, które jedna po drugiej spływały po moim policzku. Słysząc to Luke od razu usiadł obok mnie i mocno przytulił, głaszcząc po plecach. Kołysał nas przez kilka albo kilkanaście minut. Robił wszystko aby mnie uspokoić. Przychodząc do niego uczyniłam najlepszą rzecz w moim życiu.
- Jemu mogę opowiedzieć wszystko.- pomyślałam. Taka była prawda. Nie ważne w jak wielkich kłopotach byłam on zawsze znalazł plan aby naprawić wszystko jak najbardziej się da. Obawiałam się jedynie, że tej sprawie może niestety nie podołać. Kilka sekund później mój telefon zabrzęczał. Nadal nie odklejając się od przyjaciela wyciągnęłam go i spojrzałam na nadawcę. Z moich oczu poleciało jeszcze więcej łez.
Wiadomość była od "K".
Aaaaaaaaaaaa!
OdpowiedzUsuńJejku, Jejku, Jejku.
Kim jest "K"? Czemu to wszystko robi? Jaką wiadomość zostawił?
(szczerze mówiąc, zaczęłam podejrzewać Luke'a, ale on ją przytulał, gdy przyszła wiadomość, więc go wykluczyłam)
No i co Harry robił u Luke'a? Skąd się znają i na czym polega ich znajomość?
I skończyłaś w takim momencie!
Będę się męczyć podejrzeniami do końca dnia, hah.
Kurde, co on mógł napisać?
A ten tekst "Pewnie zastanawiasz się dlaczego akurat postanowiłem oszczędzić łóżko. Może to banalne ale sądzę, że jeszcze Ci się przyda ... I nie mówię wcale o spaniu..."
Mamo. On jest jakiś niewyżyty czy coś?
Tak się zastanawiam, czy to Harry. Czy to w ogóle ktoś, kogo już znamy? Ktoś, kto był w opowiadaniu już wcześniej?
Wciąga mnie coraz bardziej :D
Vdeyfsstfxxjys, potrzebuję odpowiedzi.
Muszę się ogarnąć, mam jeszcze do zrobienia zadanie na wos xd
Dziewczyno, twoje pomysły na to opowiadanie są genialne. Chyba nie udałoby mi się tego wszystkiego tak zgrać. Brawo!
A no i jeszcze jedno.
Zauważyłam, że przecinki są na swoim miejscu :)
Na prawdę nie chciałabym żebyś wzięła te uwagi jako taki kopniak w tyłek, nie chciałam Cię urazić, czy coś w tym rodzaju. Mam nadzieję, że tego tak nie odebrałaś.
Muszę przyznać, że teraz czytało mi się lepiej i wszystko było bardzo czytelne. Dodać do tego twój styl pisania i atmosferę... Gswtgssggxssgssfgddrrsgdsd.
Nie mogę doczekać się następnego rozdziału, jeju, chcę dalej! ^^
I dzięki za informację na tt!
Miłego dnia skarbie! xx
Kocham, @Ol_xd
Uwielbiam Twoje komentarze xx Otóż postać "K" pojawiła się tylko w PEWNEJ ROZMOWIE... więcej nie mogę powiedzieć :)
UsuńI co w tej wiadomości ? :o Bardzo nie fajny moment na zakończenie rozdziału :p
OdpowiedzUsuńWyczekuję kolejnego x
@EdziaCyrklaff
Boże ! :D Znalazłam twojego bloga przez przypadek i od razu mi się spodobał ^^
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać co będzie dalej, naprawdę musiało się skończyć w takim momencie?? :/
Dobra, dodaj szybko nexta :)
Wspaniałe ♥ Uwielbiam ten blog ♥ Talenciara ☻ Przy okazji zapraszam do mnie ♥ http://opowiadanieonedirections.blogspot.com/ ♥ Mam nadzieję że będzie się podobało, może przeczytasz i skomentujesz ♥ Na prawdę bardzo mi na tym zależy ♥ Pozdrawiam ♥
OdpowiedzUsuń